Kardynał Stefan Wyszyński urodził się 3 sierpnia 1901 r. w miejscowości Zuzela nad Bugiem, na pograniczu Podlasia i Mazowsza. Polska była wtedy rozdarta pomiędzy trzech zaborców. Zuzela należała do zaboru rosyjskiego. Stefan poznał smak niewoli i ukochał Polskę. Był drugim dzieckiem państwa Wyszyńskich (ojciec Stanisław, matka Julianna). Kult maryjny, zaufanie i poszanowanie dla ojca oraz czułość dla matki były pierwszymi i najsilniejszymi uczuciami, jakie Stefan Wyszyński wyniósł z domu rodzinnego. Na zdjęciu Stefek Wyszyński jako uczeń gimnazjum, w 1912 r. Matka była w życiu Wyszyńskiego tą osobą, która zainspirowała go do miłości Boga i Maryi. Ogromną tragedią była dla dziewięcioletniego wówczas Stefana jej śmierć. Zanim odeszła nakazała synowi, by "ubrał się", co oznaczało przywdzianie szat kapłańskich. Tęsknota za matką skierowała jego serce ku Matce Niebieskiej - ku Tej, "która nie umiera". W wieku 16 lat wstąpił do Seminarium Duchownego we Włocławku, gdzie 3 sierpnia 1924 r. został wyświęcony na kapłana. W latach 1925-1929 studiował na Wydziale Prawa Kanonicznego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, który ukończył z doktoratem na temat: "Prawa rodziny, Kościoła i państwa do szkoły". W czasie wojny był poszukiwany przez Niemców i musiał ukrywać się we Wrociszewie i w Laskach pod Warszawą, a także u swojej rodziny. Brał udział w konspiracyjnym nauczaniu młodzieży i w niesieniu pomocy ludności. Ksiądz Wyszyński nocą godzinami stał nieruchomo i błogosławił płonąca Warszawę, w kaplicy długo leżał krzyżem, modlił się za ginącą stolicę, za umierających ludzi i za tych, którym dane będzie przetrwać. Po zakończeniu działań wojennych wrócił do Włocławka i zaczął organizować Seminarium Duchowne zniszczone w czasie wojny. W 1946 roku przez Ojca Świętego Piusa XII mianowany został biskupem ordynariuszem diecezji lubelskiej. Sakrę biskupią przyjął 12 maja na Jasnej Górze z rąk Prymasa Augusta Hlonda. 22 października 1948 ks. Biskup Wyszyński został wybrany Arcybiskupem Gniezna i Warszawy i Prymasem Polski. W swoim liście duszpasterskim pisał wtedy: "Nie jestem ci ja ani politykiem, ani dyplomatą , nie jestem działaczem, ani reformatorem. Natomiast jestem ojcem waszym duchownym, pasterzem i biskupem dusz waszych, jestem apostołem Jezusa Chrystusa...". Po śmierci kardynała Hlonda, wobec wzrastających nacisków komunistycznych władz polskich, w sytuacji jawnego prześladowania Kościoła. Prymas Wyszyński zmuszony był prowadzić politykę ustępstw wobec "nowej władzy". Aby uchronić Kościół i naród od rozlewu krwi podjął decyzję o zawarciu "porozumienia", podpisanego przez Episkopat i Władze Państwowe 14 lutego 1950 roku. Notatki Prymasa Tysiąclecia są świadectwem, że mimo prześladować i przemocy, mimo gwałtów i niesprawiedliwości, pozostał on sobą. Pod koniec życia przeczytał swoje wspomnienia ("Pro Memoria z lat 1948-1949 i 1952-1953") i powiedział: "Nie wiem jak to wszystko można było wytrzymać". Na konsystorzu 12 stycznia 1953 roku został Prymas Wyszyński kardynałem. Nie mógł jednak osobiście odebrać kapelusza kardynalskiego, gdyż władze polskie odmówiły wydania mu paszportu. Zaostrzał się już kurs polityki wobec Kościoła. TRZY LATA Z TYSIĄCA25 września 1953 r. w ramach represji komunistów wobec Kościoła Katolickiego aresztowano go bezprawnie i uwięziono. W opinii lubelskiego Urzędu Bezpieczeństwa Kardynał Stefan Wyszyński to: zdolny dyplomata, socjolog, kaznodzieja i wróg Polski Ludowej. Przetrzymywano Go w następujących miejscach odosobnienia:
Klasztor sióstr Nazaretanek w Komańczy było ostatnim miejscem internowania Księdza Prymasa. Więzień, w przeciwieństwie do poprzednich miejsc, mógł korzystać ze spacerów wśród prawie dzikiej przyrody, a także spotykać się z biskupami i rodziną. Matka Boża była dla księdza prymasa jedyną pocieszycielką i nadzieją w trudnym okresie izolacji od świata. 8 grudnia 1953 r. dokonał on aktu duchowego oddania się Maryi i pełnego zawierzenia Jej swego losu. Do swego życiowego zawołania "Soli Deo" dodał "Per Mariam". 16 maja 1956 r. - Kardynał Stefan Wyszyński ostatecznie zredagował tekst "Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego", które miały być programem moralnego przygotowania narodu do Milenium Chrztu Polski. Wyniesiono je potajemnie z klasztoru i przekazano do Częstochowy, by tam 26 sierpnia 1956 r. zostały odczytane przed wizerunkiem Matki Bożej - Królowej Polski. 28 października 1956 r. po uprzednim przyrzeczeniu przez przedstawicieli rządu przywrócenia Kościołowi głównych praw i naprawienia krzywd Prymas Polski wraca na prośbę władz do Warszawy i obejmuje wszystkie swoje funkcje kościelne. 14 maja 1957 r. podczas audiencji Ojciec Święty Pius XII poświęcił kopię obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej, który po powrocie do kraju rozpoczął wielką wędrówkę nawiedzenia po wszystkich świątyniach Polski. Stawiając wszystko na Maryję, Prymas nigdy nie został zawiedziony. Dlatego pragnął, by Jasnogórska Pani objęła swoją opieką cały kraj, który tak bardzo ukochał. 3 maja 1966 r. na Jasnej Górze Prymas Polski dokonał "Aktu oddania Polski w macierzyńską niewolę Maryi, Matce Kościoła, za wolność Kościoła w Polsce i na świecie". W latach 1957 - 1965 Kardynał Wyszyński przygotowywał naród do przeżycia jubileuszu Tysiąclecia Chrztu Polski. Brał udział we wszystkich powojennych wydarzeniach ojczyzny, wspierając naród szczególnie w chwilach ważnych, przełomowych i dramatycznych, których tak wiele było w PRL-owskiej historii Polski. W latach sześćdziesiątych czynnie uczestniczył w pracach Soboru Watykańskiego II. Na auli soborowej cieszył się wielkim uznaniem wśród biskupów świata. Na ręce Pawła VI złożył memoriał Episkopatu Polski o ogłoszenie Maryi Matką Kościoła. Ojciec Święty spełnił te prośbę 21 listopada 1964 roku. NAUKA NA NOWE TYSIĄCLECIE"Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi." "Musicie ducha hartować, aby móc jak orły przelatywać w przyszłość Ojczyzny." "Człowiek, który nie lubi i nie umie przebaczać jest największym wrogiem samego siebie. Najważniejsze jest zwycięstwo nad małym, czymś niesłychanie małym - nad sobą." "Nie to jest ważne, by krytykować przeszłość, lecz by swój własny wysiłek włożyć w lepszą przyszłość." "Nie wystarczy urodzić się człowiekiem. Trzeba jeszcze być człowiekiem." "Z drobiazgów życiowych wykonanych wielkim sercem powstaje wielkość człowieka." "Bądźcie odpowiedzialni za ład społeczny i moralny, ład myśli i uczuć, odpowiedzialni za przyjęte na siebie obowiązki, za miejsce, jakie zajmujecie w ojczyźnie, w narodzie, w państwie, w życiu zawodowym. Tą drogą idzie się do wielkości. A narodowi potrzeba wielkości. Nie myślcie, że naród może wypełnić swoje zadanie tylko z pomocą ludzi bez wyrazu, którzy żyją byle jak, aby przeżyć, aby jakoś się odkuć, aby wykręcić się tanim kosztem; dzisiaj na uczelni profesorowi, a jutro na urzędzie czy stanowisku podjętym obowiązkom. Łatwizna życiowa jest największym wrogiem współczesnej Polski. Nie tylko niekompetencje, ale i nieuczciwość ludzi kompetentnych, wykształconych, znających swoje zadania, nawet dobrze uposażonych, może doprowadzić do straszliwej katastrofy naszej ojczyzny." DWÓCH WIELKICH POLAKÓW Karola Wojtyłę i Stefana Wyszyńskiego pozornie dzieliło bardzo wiele. Różnica wieku między nimi wynosiła prawie 20 lat. Wojtyła nie unikał nowatorskich metod duszpasterskich, Wyszyński uchodził za zwolennika tradycji. Wojtyła stawiał na współpracę ze świeckimi, Wyszyński liczył na księży. Jednak to co połączyło dwóch najwyższych rangą kapłanów Kościoła polskiego okazało się silniejsze. Skrupulatnie realizowali w swoim życiu nakazy Chrystusa, byli wierni Bogu, swojej ojczyźnie, i stale podkreślali, że pragną służyć Maryi. Latem 1958 roku Prymas powiedział Wojtyle, że Pius XII mianował go biskupem pomocniczym w Krakowie. 20 lat później w czasie trwającego w Rzymie konklawe wspierał kandydaturę przyjaciela na objęcie tronu w Watykanie. Radził: "Jeśli wybiorą, proszę przyjąć" . Wyznaczył mu też swoisty cel, mówiąc: "Masz wprowadzić Kościół w trzecie tysiąclecie". I dzięki temu świat ujrzał chyba najpiękniejszy gest oddania i przyjaźni. 22 października 1978 r. nowy papież zerwał się z tronu i padł w objęcia prymasowi, który podszedł do niego, aby mu złożyć swoje homagium. Zgodnie z rytuałem kard. Wyszyński ucałował dłoń Jana Pawła, niezgodnie z rytuałem ten ostatni nachylił się do dłoni prymasa. Wyszyński był dla kardynała Wojtyły, a potem dla papieża Jana Pawła II autorytetem. Potwierdziły to słowa papieża: ,,Czcigodny i umiłowany Księże Prymasie! Pozwól, że powiem, co po prostu myślę. Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem." W czerwcu 1979 roku Prymas Tysiąclecia przyjął, po raz pierwszy w Polsce widzialną Głowę Kościoła - Ojca Świętego - Jana Pawła II.
|